Biebrza Podróże: Polska

Bagiennymi szlakami

26 sierpnia 2012

Na biebrzańskie bagna zabrała nas pani Ania, doświadczona przewodniczka z firmy Biebrza Eco-Travel.

Wyprawa z Biebrza Eco Travel

Dzięki niej, bezpiecznie poznaliśmy trudno dostępne miejsca z ciekawymi roślinami i zwierzakami. Tym bardziej, że łatwo można po prostu nie dostrzec lub nie rozpoznać tego, obok czego przechodzi się bardzo blisko lub wpakować się w niezłe tarapaty, czyli po prostu „w bagno”. Czasami nieszczęśników udaje się z niego wydobyć z pomocą ekip ratowniczych, a czasem przepadają na zawsze…Przytrafia się to podobno wielu ludziom, zarówno miejscowym, jak i turystom z wszystkich zakątków świata, a nawet łosiom, zwłaszcza, jeśli są jeszcze młode i niezaprawione w bagiennych przeprawach.

O, choćby taka niewinna łączka…Widoczne wgłębienia i zdeptane rośliny, to ślady przejścia łosia. Jeśli podążylibyśmy jego śladem, znaleźlibyśmy się nagle „po szyję” w bagnie, bo właśnie tym okazałaby się ta niepozorna zieleń.

Bagno

Podobnie niebezpieczne byłoby wdepnąć w tę topiel, co pokazała nam pani Ania, zanurzając w niej dwumetrowy drąg.

Biebrzańskie bagna

Na torfowisku wysokim, od którego rozpoczęliśmy naszą wędrówkę, z respektem do otaczających nas grzęzawisk, oglądaliśmy jego skarby…

Poznaliśmy leczniczego widłaka goździstego, niebezpieczny zapach bagna zwyczajnego, które rosnąc tuż obok borówek nadaje im niesamowite właściwości „upajające”! Znaleźliśmy też mięsożerną rosiczkę okrągłolistną, która szczęśliwie okazała się małą roślinką, niezdolną pożreć ręki z aparatem;) Przyglądaliśmy się z bliska grudkom torfu i okrąglutkim kupom łosia

Biebrzańskie skarby

…a także sieci pająka bagnika, który zgromadził w niej swoje bardzo liczne, ruchliwe dzieci…

Bagnik przybrzeżny

Na kolejnym etapie naszej wędrówki, czekała na nas przeprawa przez podmokłe torfowisko niskie. Tu nie groziło nam podobno utonięcie, ale by dostać się do drewnianej wieży widokowej, trzeba było pogodzić się z wędrówką przez głębokie błoto. Niektórzy pozostali w kaloszach (Rozalka), ale reszta zdjęła buty i postanowiła bliżej zapoznać się z bagnem. To w końcu naturalne okłady borowinowe! Okazało się zresztą, że szlak łatwiej było pokonać właśnie na bosaka i choć nogi bardzo trudno nam było później domyć – to bagno najbardziej łapczywie wsysało właścicielkę kaloszy:)

Przeprawa przez bagno

Z wieży widokowej, do której szczęśliwie dotarliśmy, obserwowaliśmy łosie przemieszczające się powoli na tle linii drzew. Za pomocą naszego aparatu, niesposób było je sfotografować, ale z przyjemnością prezentujemy „bezkrwawo” złowioną inną zwierzynę – ogromną ważkę i żaby. Zosia stała się prawdziwym specjalistą w ich łapaniu!

Bezkrwawe łowy nad Biebrzą

Łosie obserwowaliśmy również z wieży na łąkach przy Carskim Trakcie. W tym miejscu organizowane są zawody w ręcznym koszeniu, czynności, w której ludzi nad Biebrzą wciąż z trudem potrafią zastąpić tylko nieliczne, specjalistyczne maszyny, a która jest niezbędna by zachować przyrodnicze walory parku.

Do obserwacji zwierząt służyła nam luneta, którą rozstawiała pani Ania, duże lornetki, ale również świetnie sprawdzała się mała, dziecięca lornetka Zosi. Całkiem dobrze widać przez nią dalekie obiekty, a z powodu swojej lekkości, świetnie nadaje się do całodziennego noszenia na dziecięcej szyi.

Z lornetką nad Biebrzą

Jadąc dalej, wzdłuż Carskiego Traktu, zatrzymywaliśmy się jeszcze w wielu ciekawych miejscach. Na przykład przy zbudowanym bardzo blisko drogi żeremiu bobrowym. O bobrach chyba już sporo wiemy, ale pani Ania pokazała nam coś nowego, czyli jak długie mogą być zęby tego zwierzaka, które ciągle muszą ścierać.

O bobrze

Nad Biebrzą wydawane jest bardzo ciekawe czasopismo dla dzieci „Nasza Biebrza”. Archiwalne egzemplarze znaleźliśmy w biurze informacji turystycznej w Osowcu i czytaliśmy je w wieczorami w Kuwasach. Z tej gazetki pochodzi to „bobrowe zadanie”. Próbując je rozwiązać, można sporo dowiedzieć się o bobrach…

O bobrach

Niedaleko siedziby małych budowniczych, mieszka wodniczka. Ptak, którego istnienie zagrożone jest wyginięciem, a który szczególnie chroniony jest właśnie nad Biebrzą.

Dłuuugim drewnianym pomostem wkroczyliśmy na porośnięty turzycą teren, zamieszkiwany przez wodniczki, ucząc się przy okazji odróżniać trawę od turzycy. Na drewnianych deskach, wygrzewały się w słońcu spore jaszczurki

Szlak nad Biebrzą

Na okoliczność spotkania z wodniczką, gazetka „Nasza Biebrza”, ma również odpowiednie zadanie:)

Zadanie z wodniczką

Kolejny punkt widokowy – na dolinę Narwii – do którego dotarliśmy, Góra Strękowa pod Wizną, to również miejsce bohaterskiej bitwy kampanii wrześniowej 1939 roku.

Góra Strękowa

W 70-tą rocznicę, odbyła się tu inscenizacja bitwy, a z koncertem wystąpił szwedzki zespół Sabaton, który nagrał piosenkę o Wiźnie. Na ich teledysku, odnajdujemy znajomy nam już krajobraz…

Zbliżał się już zachód słońca, ale my zdążyliśmy dotrzeć jeszcze w dwa ciekawe miejsca.

Z wieży widokowej w Burzynie oglądaliśmy przez lornetki żurawie, czaple i dwa ogromne bieliki siedzące na skraju lasu…

Oglądamy bieliki

W Brzostowie, główną atrakcją jest przeprawa przez Biebrzę „szczęśliwych krów”, wypasających się samodzielnie na dzikich łąkach. W tym dniu nie zdążyliśmy ich już zobaczyć, ale postanowiliśmy wrócić później. Tymczasem, pani Ania, przygotowała dla nas przyrodnicze zadania! Musieliśmy prawidłowo ułożyć stadia rozwoju różnych owadów i odgadywaliśmy, czym są preparaty zgromadzone w pudełeczkach. Były tu prawdziwe rarytasy – sierść wilka, ząb łosia, wypluwka sowy, jajko zaskrońca… Piękne! I piękny dzień:)

Przyrodnicza zgaduj-zgadula

cdn…:)

/

Podobne Wpisy

5 komentarzy

  • Odpowiedz Ala 26 sierpnia 2012 o 20:18

    WYglada fantastycznie.

  • Odpowiedz andrzej 28 sierpnia 2012 o 21:52

    Mam pytanie: Czy są jeszcze komry nad Biebrzą?

  • Odpowiedz Agnieszka (Pikinini) 29 sierpnia 2012 o 05:24

    Są komary, a nawet GZY!
    Myślałam, że będzie gorzej je znieść, ale zazwyczaj o nich zapominaliśmy. Nie wszędzie zresztą występują z dużą intensywnością.

  • Odpowiedz Blog o poranku 29 sierpnia 2012 o 10:25

    Zapiera dech w piersiach! Piękna niezwykła wycieczka – jestem pewna, że niezapomniana! Szczerze podziwiam za ten spacer na boso (za ten w kaloszkach też) – to musiało być naprawdę niezwykłe przeżycie, i nie ma co – na pewno trochę męczące – ale jestem przekonana, że warto było! To są właśnie takie przygody, które zostają w sercach na zawsze. Przepięknie!

  • Odpowiedz Agnieszka (Pikinini) 31 sierpnia 2012 o 13:43

    Magdo, rzeczywiście, sporo się nauczylismy, no i fajnie spędziliśmy razem czas. Spacer w błotku po kolana to niezapomniane wrażenie:)
    Pozdrawiam

  • Odpowiedz