Dzieci i sztuka Dziecięca twórczość Poznań

Cztery żywioły i dwa koziołki

17 sierpnia 2013

Są ulice i miejsca, które wydaje się, znamy doskonale, od dziecka. No właśnie, czy wtedy patrzyliśmy na nie tak samo jak dziś?

Jeszcze zanim nauczą nas w szkole dat i nazwisk, możemy rozmawiać o historii i sztuce, o tym, co widzimy, co można by zmienić, jakich kolorów byśmy użyli gdyby to od nas zależało. Z perspektywy malucha, starszaka, nastolatka i dorosłego, wszystko wygląda trochę inaczej.

Lubimy mijaną często fontannę, tak dobrze znaną, że aż nie pamiętamy, kto skamieniały przygląda nam się z wysoka. Dzieci zanurzają ręce w spływającej wodzie i ochlapują kamienną figurę. Kiedyś znajdą podobną w innym mieście lub kraju i pomyślą, że skądś ją znają. A może będą potrafiły ją nazwać? Sprawdzą czy okoliczne gołębie – tak samo jak w ich mieście – wolą przysiąść na lewym niż na prawym ramieniu rzeźby…

Przyjemnie spotykać w dalekim świecie starych znajomych:)

Hyggea

Ta pani z wężem to Hygea. Mieszka na poznańskim Placu Wolności, ale znaleźliśmy ją też m.in. w Hamburgu i w Szwecji. Wiemy, że czara z mlekiem, z której karmi Eskulapa, zdobi szyldy aptek. Zosia zaprzyjaźniła się z nią w wieku 5 lat, kiedy samodzielnie przygotowała okolicznościowe przebranie:)

Pan Kropla, Płomyk, Ziemek i Pani Chmurka mieszkały na staromiejskich uliczkach Poznania od stuleci, ale przestano je dostrzegać. Teraz ośmielone, spoglądają z różnych zakamarków i cieszą się, że ktoś chce razem z nimi odkrywać ciekawe rzeczy i że mogą pobawić się nie tylko z koziołkami.

Cztery żywioły

Właśnie dlatego powstała ta książka. Z dedykacją dla wszystkich małych Poznaniaków i młodych turystów odwiedzających Wielkopolskę. Dla artystów i poszukiwaczy, nawet jeśli zdążyli już dorosnąć;)

Cztery żywioły i dwa koziołki

Zaczęło się więc od polubienia koziołków i oswojenia żywiołów. To one pokazały mi swoje szlaki. Każdy z moich małych przyjaciół, mimo przebiegania po tych samych ulicach, lubi na nie patrzeć z własnej perspektywy…

Żywiołowe szlaki

Nasze wspólne wędrówki narysowała Sylwia, Szczecinianka, która polubiła Poznań studiując tutaj na Uniwersytecie Artystycznym.

Dołączyło do nas Wydawnictwo Albus i grupa godnych zaufania pomocników.

Druk nadzorowały pacynki wysłane przez Pana Kroplę

Druk przewodnika po Poznaniu

…a odbiór gotowych egzemplarzy – panna Bamberka przygotowana przez Rafinerię Cukru.

Bamberka i przewodnik po Poznaniu

Lalka wspiera również promocję, pozując w książkowych plenerach…

Bamberka w Poznaniu

No tak, pojawili się też wysłannicy Pani Chmurki, wyszukujący w mieście najfajniejszych przewodników, którzy poprowadzą dzieci żywiołowymi szlakami.

Pani Chmurka w Poznaniu

Książka trafiła już do rąk pierwszych czytelników i z radości od razu zrobiła się bardziej kolorowa:)

Kolorowy przewodnik dla dzieci po Poznaniu

Cieszy się też z własnej strony na Facebooku i strony promującej żywiołowe szlaki.

Czeka ją jeszcze więcej atrakcji! Będę Wam o nich opowiadać, a tymczasem zapraszam na oficjalną premierę w poznańskiej Concordia Design, w niedzielę 8 września. Przygotowaliśmy dla Was żywiołowe warsztaty. Z ich programem możecie zapoznać się TUTAJ.

Książkę oczywiście można kupić w sklepie Pikinini. Na życzenie – z autografem autorki;)

/

Podobne Wpisy

Komentarze

  • Odpowiedz zakładka 17 sierpnia 2013 o 21:27

    Gratuluję książki!

  • Odpowiedz Mammamisia 18 sierpnia 2013 o 18:35

    Aguś serdecznie gratuluję Ci wspaniałej książki. Na pewno jak będziemy się wybierać do Poznania zaopatrzymy się w nią. Będzie nam się milej i ciekawiej zwiedzało. Ja jeszcze nigdy nie byłam w Poznaniu.
    Gratuluję i pozdrawiam serdecznie!
    Iza

  • Odpowiedz myszykiszka 19 sierpnia 2013 o 19:49

    Gratuluje książki, podczytuje i pozdrawia planowanie Strzykały !

  • Odpowiedz Agnieszka (Pikinini) 21 sierpnia 2013 o 06:21

    Bardzo Wam dziękuję za miłe słowa i zapraszam do Poznania!
    Mam nadzieję, że spotkamy się kiedyś przy fontannie Prozerpiny:)

  • Odpowiedz poznanianka w Missouri 22 sierpnia 2013 o 02:15

    Czekam az odkryjecie rowniez moje fascynacje rodzinnym miastem- glowy murzynkow na Starym Rynku, krokodyle glowy w kosciele Franciszkanow przy oltarzu glownym, Amorka na kamieczce budniczej i wiele, wiele innych drobiazgow, ktore cieszyly moje oczy jako dziecko. Tesknie za Poznaniem ogromnie. Calusy z Missouri

  • Odpowiedz Agnieszka (Pikinini) 26 sierpnia 2013 o 12:14

    Krokodyle są świetne! Ciesze się, ze jest ktoś kto je lubi:) Mnostwo odkryć jeszcze czeka w Poznaniu…Pozdrawiam serdecznie

  • Odpowiedz