Dzieci i literatura

O baśniach

1 grudnia 2008

Podstawowe wątki baśniowe, które „dawno, dawno temu” stworzyła ludzkość, znamy chyba wszyscy. Jeśli czytano nam w dzieciństwie baśnie, to podświadomie zawsze pozostajemy pod ich urokiem.

Często jednak podejrzliwie im się przyglądamy, a znam ludzi, którzy wręcz starają się oszczędzić swoim dzieciom, znajomości krwawej historii życia Czerwonego Kapturka.

Tak naprawdę, we współczesnych wydaniach baśni, trudno często nawet odnaleźć okrutne wątki, zastępowane „lukrowatością”, która wielu osobom kojarzy się z dzieciństwem.
Tymczasem dzieci podobne są przecież największymi filozofom. Stawiają najbardziej fundamentalne pytania: „Kim jestem? Co mam począć wobec problemów życia? Co ze mną będzie?”
Całe pokolenia ludzi starały się znaleźć na nie odpowiedzi, przekazując najpierw w mitach, a potem w baśniach, zgromadzoną doświadczeniami mądrość, którą nam już chyba trudno odczytać.

Bruno Bettelheim był pierwszym, który ponownie odkrył przed nami sens czytania baśni.
W książce „Cudowne i pożyteczne. O znaczeniach i wartościach baśni”, posługując się współczesnym jemu w nauce kodem psychoanalizy, wykazał, w jaki sposób baśnie pomagają dziecku dorosnąć.

Skoro więc również podstawowym celem rodzicielstwa, jest pomoc dziecku w dorastaniu, dobrze, że mamy sprzymierzeńca w baśniach.

Książka, mimo, że jest jedną z podstawowych lektur na wydziałach humanistycznych, nie była już od lat wznawiana, ale warto ją zdobyć. Analiza baśni zaskoczy nas wielokrotnie, pozwoli też na próbę wydobycia osobistych znaczeń, własnych dziecięcych przeżyć.

Nie sposób przytoczyć tu wszystkich, stawianych tez. Wobec tego, wymienię kilka:

– walka z poważnymi trudnościami jest w życiu nieunikniona;
– bohater baśniowy reprezentuje określony typ, nie jest konkretną osobą;
– upraszczając wszystkie sytuacje i postacie, pozwala dziecku uchwycić problem;
– w życiu wszechobecne jest dobro i zło, a skłonność do jednego i drugiego przejawia się w każdym człowieku. Ukazywanie postaci biegunowo przeciwstawnych, pozwala dziecku łatwiej uchwycić różnicę.
Przykładem jest baśń o Kopciuszku, gdzie ona i jej złe siostry, to tak naprawdę dwie strony osobowości.
– nawet najsłabszym może się w życiu udać, a pomyślne życie dostępne jest każdemu, mimo życiowych przeciwności, lecz jedynie wówczas, gdy nie ucieka się przed pełnymi niebezpieczeństw życiowymi zmaganiami;
– baśnie uzmysławiają, że wbrew temu co dziecko sądzi i czego pragnie, nie wyzwoli się ono z lęku przed odłączeniem, jeśli będzie się wiecznie trzymało matki. Jedynie wkraczając w świat i odnajdując siebie, może spotkać inną istotę ludzką, z którą będzie mógł żyć długo i szczęśliwie.

Tom pierwszy, to głównie analiza wszystkich baśniowych motywów i sytuacji; w drugim tomie, przeciekawe interpretacje konkretnych opowieści: Jaś i Małgosia, Czerwony Kapturek, Królewna Śnieżka, Śpiąca Królewna, Kopciuszek.
Najprzyjemniej czyta się baśnie chyba w grudniu, kiedy pada śnieg, świat pogrąża się w mroku, a w kominku płonie ogień. Mam nadzieję, że taki będzie ten grudzień.

Bruno Bettelheim, Cudowne i pożyteczne. O znaczeniach i wartościach baśni, t. I i II, wyd. PIW, 1985

Podobne Wpisy

3 komentarze

  • Odpowiedz Ania 4 grudnia 2008 o 13:26

    Te stare zdjęcia przypomniały mi o najlepszych baśniach. Właśnie tak je sobie wyobrażam. Choć wszystko dookoła sie zmienia, świat bajek i baśni powinien zostać na zawsze ten sam.

  • Odpowiedz Aurora 10 grudnia 2008 o 11:44

    Fakt, że dzieci lubią odczuwać strach, potwierdzają sukcesy współczesnych bajek z horrorem w tle. Jednak klasyczne baśnie dodatkowo wprowadzają atmosferę niezwykłej tajemniczości i w dużym stopniu uruchamiają naszą wyobraźnię. Zwłaszcza, gdy są czytane w długie zimowe wieczory.

  • Odpowiedz Lilithin 1 sierpnia 2009 o 10:34

    Książkę mam na półce, planuję przeczytać w ciągu najbliższych tygodni. I zgadzam się, że baśnie najprzyjemniej czyta się w domowym zaciszu, kiedy śnieg i wichura za oknem, choć w leniwy, letni wieczór też można 😉

  • Odpowiedz