Odyseja Umysłu to międzynarodowy konkurs dla dzieci i młodzieży, w nietuzinkowy sposób sprawdzający kreatywność, zdolność do rozwiązywania złożonych problemów i promujący grupową współpracę.
Idea konkursu powstała w Stanach Zjednoczonych w 1978 roku. Każdego roku mają tam miejsce światowe finały drużynowych zmagań. W całym konkursie uczestniczy kilkaset tysięcy uczniów i studentów z całego świata.
W sobotę wzięła w nim udział również moja 10-letnia córka, wraz z grupą przyjaciół ze szkoły. Ich szkołę reprezentowały dwie dziecięce, siedmioosobowe drużyny. Każda drużyn opracowywała inny, z 6 zaproponowanych w konkursie problemów.
Dzieci, co tydzień spotykały się w szkole i pod opieką trenera przygotowywały się do konkursu. Ich zadaniem była realizacja przedstawienia „Zabawa w zabobony”.
Drużyna musiała samodzielnie napisać scenariusz, wykonać kostiumy i dekoracje, pamiętając ponadto o następujących założeniach:
– należało przedstawić dwa istniejące, udokumentowane zabobony (dokumentację sporządzano jeszcze dodatkowo)
– należało przedstawić wydarzenie inspirujące powstanie zupełnie nowego zabobonu własnego pomysłu
– w przedstawieniu miał się pojawić zabawny narrator
– jeden z kostiumów miał być noszony w tym samym czasie przez dwóch lub więcej członków zespołu
– w trakcie przedstawienia należało wykorzystując te same elementy dekoracji, zmienić scenografię
– maksymalny czas przedstawienia (z uwzględnieniem wniesienia dekoracji na scenę): 8 minut
– za jakąkolwiek pomoc dorosłych otrzymuje się punkty karne
Jakiś czas trwało uzgadnianie ostatecznej wersji scenariusza, własny kostium każde z dzieci przygotowało samo, w szkole trwały próby przedstawienia. Najbardziej pracochłonne, ale i najbardziej integrujące grupę było przygotowanie dekoracji. Ostatnie dni przed regionalnymi eliminacjami, wypełnione były spotkaniami, malowaniem, cięciem i klejeniem.
W sobotę, publiczność i komisja oceniająca obejrzała efekt końcowy. Byłam rzeczywiście zaskoczona jak sprawnie, dowcipnie i konsekwentnie dzieci współdziałały na scenie. Po przedstawieniu komisja pytała jeszcze drużynę o szczegóły dotyczące przygotowań, sprawdzając skrupulatnie samodzielność wykonania.
Regionalne eliminacje konkursu trwały cały dzień. Zespoły brały jeszcze udział w rozwiązaniu postawionego przed nimi problemu spontanicznego, którego treści nie znały do ostatniej chwili.
Dzieci cieszyły się z całego dnia spędzonego razem, kibicowały sobie nawzajem, podziwiały pomysłowość innych drużyn i niezwykłość wykonanych prac.
Córka zachwycona była dziełem swoich przyjaciół z bratniej drużyny, reprezentującej tę samą szkołę. Ich zadaniem było skonstruowanie mechanicznego stworzenia, mającego wykonywać różne czynności „Prawie jak zwierzę”. Dzieci przedstawiły psa poruszającego się dzięki mechanizmowi zdalnie sterowanego auta. Pies potrafił też szczekać, a oczy świeciły mu się za sprawą latarek. Ta drużyna nie przeszła niestety do kolejnego etapu. Natomiast 7-osobowy zespół, w którym uczestniczyła moja córka, pojedzie za dwa tygodnie, na ogólnopolskie eliminacje do Gdańska.
Komentarze
Przez wiele lat PRL-owska rzeczywistość potępiała kreatywność, a wszelkie objawy samodzielnego myślenia były postrzegane bardzo negatywnie. Jak miło, że to się zmienia. Jest coraz więcej konkursów indywidualnych i drużynowych, które wzmacniają w dzieciach wiarę we własne możliwości. Mam nadzieję, że tendencja ta się utrzyma i będziemy mieć coraz więcej twórczo myślących obywateli.
W Odysei byłam trzy lata, teraz miałam rok przerwy ze względu na egzaminy gimnazjalne, raz nawet zajelismy z druzynka II miejsce i mielismy okazje być na Eurofestivalu. Sama podróż, jaką jest półroczna Odyseja to świetna sprawa, a wyjazd na konkurs to uczczenie całej pracy przez pokazanie jej sędziom i innym odyseuszom. Prawda jest stres i dreszczyk emocji… ale który Odyseusz tego nie lubi:) Świetną sprawą jest także atmosfera panująca na konkursie ( czy to eliminacje, czy finały czy eurfestival). Wszyscy są dla siebie mili i uśmiechnięci i chcą nawiązywać znajomości nawet mimo konkurencji. To jest po prostu wspaniałe! A sama Gala finałowa jest znakomitym przeżyciem. I to co napisane jest na medalu jest najpawdziwszą prawdą ,,W Odysei Umysłu każdy jest zwycięzcą” Tego roku na Eliminacjach Regionalnych byłam szeryfem i musze powiedzieć, że w odysei nawet szeryfi czują się zwycięzcami 🙂
Rozpisałam się ale to w największym skrócie, dziękuję że mogłam się podzielić swoimi wrażeniami
My też byliśmy w tym problemie:) A jak poszło drużynie w Gdańsku? Pozdrawiam
W Gdańsku drużyna zajęła 6-ste miejsce. Wrócili zmęczeni po kilku dniach zmagań, ale z ogromną energią, z niesamowitymi pomysłami na następny rok.
Pozdrawiamy wszystkich Odyseuszy!
Gratulacje ode mnie i syna, który tez był na tym finale w tej samej grupie wiekowej ale ich problem to “Sprawa dla Herkulesa'” . Zajęli siódme miejsce bo wdali się w kontrowersyjne tematy alkoholowo, religijno gejowskie. :))) Sama impreza super, szczególnie gala finałowa, niesamowita atmosfera.
Za rok próbujemy znowu, ciekawe czy finały znów będą w Gdańsku, bo my tak w ogóle to jesteśmy z Gdańska.
Pozdrowienka Olaf Z tata
Gratulacje, jestem mamą dzieci uczęszczających do szkoły społecznej w P-niu, szkoły, z której aż dwie drużyny uzyskały w tym roku tytuł mistrza Polski w Odysei Umysły. Mogą w nagrodę jechać do USA, lecz niestety nadal nie mogą zdobyć potrzebnych środków. Przykre, że Miasto nie widzi możliwości wsparcia, gdyż to szkoła społeczna a w firmach jest kryzys. Dzieciaki robią co mogą by zarobić na ten wyjazd. Może macie jakieś pomysły?
Asik,
To my Wam gratulujemy!
Nasze dzieci jechały do Gdańska wspólnym autokarem:)
Córka była zachwycona przedstawieniami zwycięskich drużyn z Poznania.
Zaglądając na strony “Księgaręki”, podziwiam również Wasze wspaniałe pomysły na poszukiwanie środków na wyjazd do USA.
Życzymy, z całego serca, powodzenia!
odyseja umysłu z olsztyna w problemie sprawa dla hreraklesa leci do ameryki
Gratulujemy!