Historia dzieciństwa Wielkopolska

Puszka ze skarbem

25 czerwca 2011

Kilka kilometrów od naszego domu, znajduje się urokliwy kościółek w Uzarzewie. Często jedziemy tam na rowerach, drogą wśród pól, łąk i mokradeł.

Czasami zaglądamy też do pobliskiego parku i dworku, gdzie znajduje się Muzeum Przyrodniczo–Łowieckie.

Wieś – należąca kiedyś do rodziny Żychlińskich – położona jest na wielkopolskim szlaku kościołów drewnianych. Kościółek uzarzewski pochodzi z połowy XVIII wieku, a jego wieża dobudowana została w 1868 roku. I to właśnie z nią wiąże się bardzo ciekawe odkrycie.

Skarb

W czasie remontu kościoła w latach 1996–2001, w kuli na szczycie wieży, odnaleziono zalakowaną butelkę, skorodowane pudełko zawierające sześć monet oraz gazety i czasopisma. W butelce znajdował się list dla potomnych, napisany 12 sierpnia 1868 r.

Dziewczynki – kiedy im o nim opowiedziałam – były tak zafascynowane całą historią, że treść dokumentu musiałam im odczytywać kilkakrotnie. Zacytuję więc i Wam większą jego część:

„Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Panu Bogu na chwałę, a potomnym katolikom parafii Uzarzewskiej na pamiątkę spisujemy co następuje:

Wieżę tę wybudowała za czasów proboszcza x. Leonarda Ostrowicza, urodzonego w Gostyniu, Wielmożna Antonina Lipska roku 1868 (…)”

Po wymienieniu kosztów budowy i streszczeniu dziejów Uzarzewa, opisano też aktualną sytuację polityczną:

„Od roku 1815 zostajemy pod panowaniem pruskiem, obecnie królem jest Wilhelm I (…)”

 Na końcu napisano wzruszające proroctwo:

„Gdy te słowa Bracia mili czytać będziecie, może już wam wolno będzie zwać się synami wolnej, a wolnej od morza do morza, najdroższej Polski, w której zmartwychwstanie i my pokładaliśmy nadzieję. Westchnijcie natenczas za nas do Pana Boga i zmówcie choć jedno Ojcze Nasz i Zdrowaś za dusze nasze, a xiądz dobrodziej niech łaskaw będzie odprawić za nas requiem”

List podpisali: proboszcz, członkowie rady parafialnej, rzemieślnicy, fundatorka, jej córka Zenobia i zięć Józef Żychliński, właściciele Uzarzewa, a także ich dzieci – Józio, Gucio, Boluś i Antolka.

Fakt pojawienia się imion dzieci, wzbudził szczególne zainteresowanie dziewczynek. Bardzo interesowało je, ile miały lat i co się z nimi później działo. Nie pozostało mi więc nic innego, jak poszukać dodatkowych informacji.

Chłopcy byli prawdopodobnie trojaczkami i w czasie podpisywania listu mieli po 12 lat. Antolka (Antonina) – 10.

Józef gospodarzył w Uzarzewie, Bolesław został księdzem, a wszyscy dożyli starości. Żychlińscy spoczywają w dobudowanej do kościółka – w 1900 roku – kaplicy, przy której odnalazłyśmy ciekawe, stare kafle, prawdopodobnie z początku XX wieku.

Odnaleziony w kuli skarb został poddany renowacji, choć części gazet nie udało się uratować. Na wieżę powróciła więc część z nich, wraz z listem i monetami.

Dołożono również współczesne regionalne pisma, pieniądze i list napisany przez kustosza uzarzewskiego muzeum, kończący się tymi zdaniami:

„Uzyskaliśmy niepodległość i niezawisłość kraju, ale nie udało się nam znaleźć recepty na sprawiedliwszy podział tego, co wspólnie wszyscy razem wypracowujemy. Może uda się to Wam, którzy czytacie te słowa ?”

Ukrywanie pamiątkowych dokumentów w wieżach było dość powszechne. Sporo takich ciekawostek znajduje się np. w orle na poznańskim ratuszu.

Nasza kapsuła czasu

Idąc tym śladem postanowiłyśmy zrobić własny skarb, by ktoś kto zamieszka kiedyś w naszym domu mógł go odnaleźć. Dziewczynki napisały listy…

list Zosi do potomnych

list Rozalki

… które wraz z aktualnym „Tygodnikiem Swarzędzkim”, wycinkami z poznańskich gazet, monetami i wybranymi drobiazgami, zamknęliśmy w puszce po ciastkach. Ukryjemy ją na naszym strychu – dla potomnych:)

/

Podobne Wpisy

Komentarze

  • Odpowiedz Healthy 25 czerwca 2011 o 16:55

    Cudowny pomysł. Aż się wzruszyłam.

    Swoją drogą ciekawe, czy żyją potomkowie tamtych osób i co dzisiaj robią.
    pozdrawiam

  • Odpowiedz Yrsa 25 czerwca 2011 o 19:40

    Uzarzewo , ładne okolice , muzeum i ciekawe ekspozycje , też lubię tam zaglądać .
    Bardzo ciekawy pomysł z wiadomością dla potomnych .
    My mieszkamy w starym domu i podczas przebudowy ścianek działowych znaleźliśmy gazety , były tam upchnięte jako wypełnienie , pożółkłe , skruszałe i pogniecione , ale udało się odczytać datę i tytuł , był to Głos Wielkopolski z 1946 r , niby nie tak stare ale oglądaliśmy je z ciekawością .
    Ja lubię przeglądać stare papiery , jeżeli nawet są bezwartościowe historycznie to mają wartość sentymentalną.
    Pozdrawiam Yrsa

  • Odpowiedz Agnieszka (Pikinini) 25 czerwca 2011 o 22:06

    Healthy, Yrso.
    Ciekawe są ludzkie losy i to jak czasami banalne wydarzenie, bardziej wpływa na pamięć o kimś niż inne, często ważniejsze.
    Nie wiemy co po nas zostanie, ale może rzeczywiście ktoś znajdzie naszą puszkę? Może jakiś nasz prawnuk albo ktoś zupełnie obcy. Nie znamy przyszłości, ale mamy szansę sprawić komus kogo jeszcze nie ma na świecie, trochę przyjemności.
    I to wszystko dzięki pomysłowi z Uzarzewa.
    Aha! I czasami żałuję, że nie zostawiłam w naszej starej kamienicy jakiegoś listu, a jeszcze bardziej, że nie odkryłam tam wiadomości od któregoś z moich przodków:)

  • Odpowiedz Magda 28 czerwca 2011 o 07:47

    Świetny pomysł. Może i moich chłopców uda mi się “zarazić” i schowamy coś na strychu. Tym bardziej, że mieszkamy bardzo, bardzo blisko Uzarzewa i kto wie, może w miejscu, gdzie Żychlińscy uprawiali kiedyś swoje pola:)
    Namiastkę takich starych skarbów mam w skrawkach gazet, w które zawijam ozdoby choinkowe, jeszcze te należące do moich dziadków. Pozdrawiam

  • Odpowiedz be.el 30 czerwca 2011 o 11:16

    No i proszę, jaki ten świat mały. Ksiądz Ostrowicz pochodzi z mojego miasta. Znalazłam nawet o nim informację na stronie Muzeum naszego miasteczka:)
    http://www.muzeum.gostyn.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=227

  • Odpowiedz Agnieszka (Pikinini) 14 lipca 2011 o 06:23

    Magdo.
    Pozdrawiam po sąsiedzku:)

    be.el.
    Dziękuję za ciekawą informację. Wielu było takich mniej znanych społeczników w naszej Wielkopolsce. Pozdrawiam:)

  • Odpowiedz