Hiszpania Podróże: Świat

Wyprawa do Barcelony – dzień szósty

23 stycznia 2016

Kolejny dzień hiszpańskich wakacji w relacji Rozalki:

Figueres to niedużo miasto na północ od Barcelony. Można tam dotrzeć pociągiem i taką właśnie opcję wybrałyśmy. Podróż wcale nie jest krótka – trwa ok. 2 godzin. Grałyśmy podczas niej w grę, w której trzeba zgadnąć kim się jest. Ja czytałam też „Pana Tadeusza”, bo to nasza ostatnia lektura w szkole.

W końcu przyjechałyśmy na stację w miasteczku. Już od razu można na jej ścianach zauważyć chlebki katalońskie, które są symbolem miasta. Stały się nim, ponieważ mieszkał tutaj Salvador Dali – wielki ich miłośnik. I to do jego muzeum właśnie przyjechałyśmy.

Wcześniej jednak chciałyśmy zobaczyć Muzeum Starych Zabawek, które znajduje się bardzo blisko muzeum Dali’ego. Wewnątrz zaskoczyło nas to, że byłyśmy tylko my. Obsługi było bardzo dużo, duże też było muzeum. W środku z głośników płynęła muzyka podobna do tej, która dobiega z dziecięcych pozytywek. Za szybami w gablotach patrzyły na nas stare lalki, błyszczały najróżniejsze samochody i rowerki dziecięce. Był też specjalny sektor przeznaczony dla akcesoriów do zabawy w Mszę Świętą, procesję kościelną czy spowiedź. Ciężko zliczyć wszystkie zabawki zebrane w tamtym miejscu.

Muzeum zabawek w Figueres

Zabawki w Figueres

Figueres

Świnka i piesek

Muzeum w Figueres

Cyrk

Pinokio

Misie

Każdy był kiedyś dzieckiem

Zabawy sakralne

W sklepiku z pamiątkami, pani która sprzedawała za ladą, pokazała nam i wytłumaczyła symbolikę dziwnej figurki, która w Katalonii uchodzi za przynoszącą szczęście. Chodzi tu o małą postać, najczęściej chłopca, który z opuszczonymi spodniami robi kupę. Nierzadkim widokiem jest też taka sama figurka Marylin Monroe, jakiegoś sławnego piłkarza, czy polityka. Na początku byłyśmy z siostrą bardzo zniesmaczone, ale po czasie mniej więcej to zrozumiałyśmy i zaakceptowałyśmy. Katalończycy w końcu wierzą w szczęśliwą moc takiej statuetki. A to wszystko ze względu na moc kupy, która zasila glebę. No cóż…

Katalończyk

Potem poszłyśmy już prosto do Muzeum Salvadora Dali. Nie mogłyśmy jednak liczyć na odpoczynek psychiczny po wizycie w starych zabawkach.

Budynek muzeum to projekt samego artysty, który jest tu również pochowany. Na dachu stoją gigantyczne jaja, a na ścianach umieszczone są, widziane już przez nas wcześniej na stacji kolejowej, chlebki. Wewnątrz budynku też nie jest normalnie. Na dużym dziedzińcu stoi nierealistyczna rzeźba, a dookoła w oknach patrzą na nas złote postaci, w różnych pozach, przypominające statuetki oscarowe. Samo muzeum zostało zaprojektowane tak, aby zwiedzający miał problem z wyjściem. Na szczęście wszędzie znajdują się strzałki pokazujące właściwy kierunek zwiedzania. Oglądać tam można niezliczoną ilość obrazów i rysunków Salvadora, a także rzeźb, instalacji i zaprojektowanej przez niego biżuterii. Tamtejsza wizyta to niezapomniane przeżycie.

Muzeum Salvadora Dali

Dali w Figueres

Dali

Muzeum Dalego

Sypialnia

W Figueres

Oko

Salwador i Gala

Figueres

Po wyjściu, miałyśmy jeszcze trochę czasu do pociągu powrotnego. Dlatego chciałyśmy poszukać sklepu z wodą. Nie jest to jednak takie łatwe. W Hiszpanii trudno znaleźć sklep spożywczy. Nie ma ich na każdym rogu, jak u nas, w Polsce. W końcu trafił się jeden jedyny sklep. Już z butelkami wody odpoczywałyśmy nieco na ławce i na placu zabaw, po ciężkim dniu. Niedługo potem przyjechał pociąg, a my wróciłyśmy do Barcelony, gdzie czekał na nas jeszcze pokaz możliwości świetlno-dźwiękowych miejscowych fontann.

Fontanny w Barcelonie

Więcej zdjęć z muzeum zabawek w Figueres (Museu del Joguet de Catalunya) znajdziecie na naszym blogu o starych zabawkach.

/

Podobne Wpisy

Komentarze

Odpowiedz