Francja

Alzacja – spacerowe dróżki w Kaysersberg

15 sierpnia 2020

Jednym z najcieplejszych wakacyjnych wspomnień, jest dla mnie kilka dni spędzonych w Reszlu, niewielkim warmińskim miasteczku. Wraz z małymi dziećmi nocowaliśmy na zamku, skąd mój mąż wyruszał do codziennej pracy, a ja wraz z dziećmi obierałyśmy każdego dnia inny kierunek naszej wędrówki przez Reszel. Przy tej okazji odkrywałyśmy małe lokalne “cuda” i przyglądałyśmy się codziennemu życiu. Popołudniami, już całą rodziną, zwiedzaliśmy dalsze okolice. Planując tegoroczne wakacje w Alzacji chciałam powrócić do podobnego doświadczenia. Za naszą bazę wypadową wybraliśmy Kaysersberg, niewielkie, ponad dwutysięczne miasteczko, w którym spędziliśmy ponad tydzień, wędrując po nim rankami i wieczorami. W ciągu dnia wyruszaliśmy na zwiedzanie alzackich atrakcji ale zaplanowaliśmy je w ograniczonym dystansie i w spokojnym tempie, tak by jak najmniej czasu spędzać w samochodzie. O wszystkich odwiedzonych przez nas miejscach napiszę, dziś jednak zapraszam do Kaysersberg. W poście opiszę również nasze alzackie, doświadczenia kulinarne.

Miasteczko położone jest na słynnym alzackim szlaku winnym, w dolinie otoczonej winnicami. Gdziekolwiek nie spojrzymy, jest pięknie 🙂 Alzackie miasteczka są do siebie podobne. Mają podobny układ, typ zabudowy, położenie. Konkurują między sobą ukwieceniem, lokalnymi atrakcjami i każde z nich ubiega się o tytuł najpiękniejszego. Konkurs na ulubione miasteczko Francuzów organizuje corocznie francuska telewizja. Tworzy się wtedy listę miasteczek, spośród reprezentantów różnych francuskich regionów. Kaysersberg zdobył pierwsze miejsce w takim rankingu w roku 2017, o czym informuje tablica umieszczona na cokole w centralnym punkcie. Mijaliśmy ją codziennie rano, wędrując po bagietki do miejscowej…

Boulangerie

Codzienny, poranny spacer po bagietki i pains au chocolat należał do największych moich przyjemności. W zwyczajnych, “turystycznych czasach”, wszystkie alzackie miasteczka na szlaku win są bardzo zatłoczone. Ponieważ my byliśmy tu w czasach “po-pandemicznych”, w lipcu, nie spotykaliśmy na co dzień zbyt wielu turystów. Nie było tu żadnych zorganizowanych grup i autokarów. Turystami byli zazwyczaj Francuzi, trochę Niemców czy Szwajcarów. Poranki były całkowicie ich pozbawione. Kiedy ok. 7:00 wędrowałam z siatką brukowanymi uliczkami, restauracyjne ogródki były puste, ich właściciele dopiero rozstawiali niektóre stoliki i sami popijali kawę z sąsiadami. Do dwóch otwartych sklepików szli chyba tylko stali mieszkańcy. Po kilku dniach spotkań z sympatyczną panią sprzedawczynią, wiedziałam już które bagietki spośród wielu ich rodzajów są najpyszniejsze. Kupowałam lokalne masło, ser i jogurty, czasami tradycyjne solone precle (bretzel) .

Boulangerie w Kaysersberg

Boulangerie

Kaysersberg i bagietki

Uliczki

Codzienny wieczorny spacer w różnych kierunkach, pozwolił nam cieszyć się nie tylko atrakcjami opisywanymi w przewodnikach ale również własnymi, lokalnymi odkryciami. Kaysersberg to miasto urodzenia Alberta Schweitzera, teologa, muzykologa, lekarza, laureata Pokojowej Nagrody Nobla, wszechstronnego myśliciela i człowieka czynu. Jego rodzinny dom to muzeum, które jest aktualnie w remoncie. Ślady Schweitzera można odnaleźć jednak na rozstawionych w miasteczku, dedykowanych mu nowoczesnych kolumnach z cytatami dotyczącymi jego filozofii szacunku dla życia. Nasze spacerowe ścieżki poprowadziły nas w kierunku murów miejskich, bocianiego gniazda, miejscowego cmentarza, odkryliśmy hotel dla jaskółek, znaki szlaku świętego Jakuba czy ogromną sekwoję na edukacyjnym szlaku drzew.

Uliczki w Kaysersberg

Kaysersberg kwiaty

Kościółek w Kaysersberg

Domki w Kaysersberg

Albert Schweitzer Kaysersberg

Kaysersberg cmentarz

Winnice i zamek

Winnice są wszędzie. Wśród nich poprowadzono dróżki i szlaki, którymi na rowerze bądź pieszo można dojechać do innych miasteczek lub do górujących nad nimi zameczków. W lipcowym upale i słońcu wędrowanie było trudne ale bardzo malownicze 🙂 Na rower i dłuższe wędrówki lepiej wybrać się w chłodniejsze dni. Ze wspinających się ku słońcu zboczy i z zamkowych wież widoki na miasteczka są cudne!

Ścieżki spacerowe Kaysersberg

Spacery wśród winnic

Kaysersberg winnice

Lokalny targ

Stoiska z lokalnymi produktami, miejscowi rolnicy rozkładają przed ratuszem w każdy czwartek po południu. Można od nich kupić pieczywo, sery, wędliny, miody, konfitury, herbaty ziołowe i wszystkie plony ziemi. Dowiedzieliśmy się o tym od naszych gospodarzy. Na targ dotarliśmy niestety pod wieczór, kiedy sprzedawcy już się pakowali. Udało nam się jednak kupić domowej roboty lody. Spróbowaliśmy różnych smaków. Ciekawie było przeczytać ich skład. Część komponentów pochodziła z upraw czy hodowli bio.

Na lokalnym targu w Kaysersberg

Spacer do Kientzheim

Z Kaysersberg do Kientzheim wybraliśmy się pewnego wieczoru na spacer. Za cel obraliśmy miejscowy cmentarzyk. Dystans w jedną stronę to prawie 3 km. Ostatni odcinek drogi wiedzie wzdłuż zewnętrznej linii murów obronnych Kientzheim, przy których mieszkańcy uprawiają w małych ogródkach warzywa i zioła. Po drugiej stronie ciągną się wzgórza winnic. Sam cmentarzyk jest właściwie wśród nich położony. Wracaliśmy pustymi, brukowanymi uliczkami przez miasteczko (ok. 700 mieszkańców), którego główną ulicą płynął wartki rynsztok (czysty:-) ). Minęliśmy Muzeum Winiarstwa (zamknięte), ludzi siedzących przy restauracyjnych stolikach i ukwiecone kamienne donice. Przy wylocie Kientzheim spotkaliśmy czołg, pamiątkę walk, które toczyły się tu w czasie ostatniej wojny. Polecamy!

Droga do Kientzheim

Bramy Kientzheim

Donica w Kientzheim

Gdzie spaliśmy w Kaysersberg i co jedliśmy w Alzacji?

Nocleg znaleźliśmy na Airbnb. Nasz apartament znajdziecie TUTAJ. Jest wygodny i znakomicie położony. Nie jest jednak dla wszystkich, ze względu na strome schody prowadzące do niego i równie strome schody wewnątrz mieszkania.

Żywiliśmy się głównie słynną alzacką tarte flambée i winem;-) Wersja podstawowa tarty składa się z cienkiego ciasta chlebowego, drobno pokrojonego boczku, cebuli i śmietany. My jedliśmy różne wersje tarty – z kozim serem, łososiem a najczęściej chyba ze sławnym serem Munster (jeden z czterech najbardziej śmierdzących serów świata!) Cena 1 tarty to ok. 8-12 EUR (najtaniej w Strasburgu 🙂

Tarta wydawała się najlżejszą opcją w 30-stopniowych upałach. Trudno nam było zdecydować się na inne sławne, alzackie dania ze względu na ich “ciężkość”. Nie mogliśmy jednak nie sprawdzić czym różni się choucroute od polskiego bigosu. Kupiliśmy więc jeden słój tego specjału by po trochu spróbować go na kolację. No cóż, może to kwestia temperatury ale ta jedna degustacja nam wystarczyła. Dobrze, że do dyspozycji mieliśmy jeszcze bagietkę, lokalną suchą wędlinę, munstery i wino.

W miłej restauracji w Ribeauville skusiliśmy się na jeszcze cięższe alzackie potrawy. Ja zamówiłam baeckaoffa (16 EUR), danie składające się z różnych mięs, ziemniaków i innych warzyw, zapiekane w pięknej ceramicznej formie. Takie, różnej wielkości naczynia do baeckaoffa, można kupić w sklepikach jako alzacką pamiątkę. Mój mąż wybrał jeszcze cięższe danie o nazwie jarret de porc au munster, czyli golonkę w sosie munster (15 EUR) i nie był w stanie go zjeść. Najtrudniejsze w przyswojeniu danie wybrała Rozalia. Niewinnie brzmiąca salade vigneronne alsacienne (10 EUR), okazała się daniem składającym się głównie z sera i różowej, grubej parówki.

Czego nie spróbowaliśmy? Ogromnych bab kougelhopf i pralinek nazywanych bocianimi jajkami. Muszą na nas jeszcze poczekać 🙂

Tarte flambee

Ser Munster

Choucroute

Baeckaoffa

Jarret de porc et salade vigneronne

Kougelhopf i bocianie jajka

Wina

Do naszych posiłków zamawialiśmy alzackie wina, czasami lokalne piwa. W Alzacji wina produkuje się z siedmiu szczepów winogron: riesling, pinot noir (jedyne czerwone), pinot gris, pinot blanc, sylvaner, muscat i gewurtzaminer. Staraliśmy się spróbować wszystkich. Wina podaje się w ceramicznych dzbanuszkach 25 cl (ok. 8-12 EUR) lub/i w kieliszkach na zielonej nóżce (3,5-5 EUR), ozdobionych czasami dodatkowo alzackimi motywami. Wzdłuż całego szlaku win, można zajrzeć do różnych miejscowych gospodarstw-winiarni, które zapraszają do degustacji i zakupu. My kupowaliśmy wina w cenie ok. 6-12 EUR za butelkę.

Wina w Alzacji

Ciąg dalszy alzackich inspiracji znajdziecie w kolejnych wpisach. Zajrzyjcie również na bloga mojej siostry – Naturnik – gdzie opisuje ona Alzację z trochę innej perspektywy oraz na nasze Instagramowe relacje.

Podobne Wpisy

Komentarze

Odpowiedz