Podróże z dziećmi Wszystkie kategorie

Atrakcje Eftelingu

22 sierpnia 2011

 

Pobyt w holenderskim Eftelingu był prezentem od mojej siostry dla dziewczynek, z okazji uwieńczonego sukcesami zakończenia roku szkolnego:) Nie jesteśmy zwolennikami wypraw do parków rozrywki, ale Efteling wart był odwiedzin, no i całorocznej nauki;)

Jest to jedno z najstarszych tego typu miejsc w Europie, co przekłada się na szczęście na stopień jego zagospodarowania i bardzo zadbaną, wybujałą roślinność. Mimo panującego tu latem tłoku, można znaleźć mnóstwo miłych i zaskakujących urodą zakątków. Park jest po prostu ładny.

Efteling

Na początek trafiliśmy do najnowszej, najbardziej zatłoczonej części z pędzącymi kolejkami – fascynującymi dla dziewczynek, a dla mnie zdecydowanie przerażającymi! Wybraliśmy tu kino 5D, umiarkowanie szybki zjazd bobslejowy, kolejki dziecięce i spływ „Amazonką”, po którym dość długo mieliśmy jeszcze suszyć rzeczy, ale po którym byłam przekonana, że jest to już koniec tego typu szaleństw i możemy zająć się odkrywaniem spokojniejszych przyjemności.

W Eftelingu

Zajrzeliśmy do pomysłowo urządzonego labiryntu z zaskakującymi przeszkodami i tryskającymi wodą pułapkami…

Labirynt w Eftelingu

..wybraliśmy się na spływ podziemną rzeką w pałacu z 1001 nocy…

Podziemny pałac w Efteling

…dziewczynkom spodobały się grające, ogromne karuzele – jakby żywcem przeniesione z początku XX wieku…

Karuzele

…a potem trafiliśmy na – dobrze nam już znany – zapraszający napis „Ingang” (wejście) i budynek z kondorem.

Kondor w Eftelingu

W ten sposób, niefrasobliwie, wraz z wchodzącymi do środka ludźmi, znaleźliśmy się przed wyposażonymi w solidne zabezpieczenia wagonikami. Ten widok zapalił w mojej głowie „ostrzegawczą lampkę”, ale niespecjalnie był już czas i sposobność na wycofanie się. Mknąc z szybkością rakiety w czarnym tunelu, z wczepioną we mnie Zosią, postanowiłam na przyszłość bardziej ufać własnej intuicji i nie reagować już więcej na napisy „Ingang”.

Z prawdziwą radością powitałam więc na naszej drodze, bajkowo zaaranżowaną część dla młodszych dzieci i majestatycznie sunące nad nią wagoniki-ślimaki…

Ślimaki

Ślimakowe królestwo w Eftelingu

Również Efteling

Odpoczywając późnym już popołudniem przy malowniczym jeziorku, znów ujrzeliśmy anegdotyczny już napis „Ingang” zapraszający tym razem do przyjemnie i uroczo wyglądającego domu.

Nawiedzony dom w Efteling

Mimo moich zdecydowanych protestów, rodzina postanowiła tam zajrzeć. Początkowo przechodziliśmy przez trzy komnaty wysłuchując – trochę przydługiej jak na naszą bardzo zdawkową znajomość niderlandzkiej mowy – historii o zbójcach. Dzieci zaczęły się już nudzić, kiedy to w czwartej komnacie zatrzasnęły się z hukiem drzwi i ujrzałam znajome mi już zabezpieczenia foteli. Nie potrafię powiedzieć z jaką prędkością i jakie nachylenie osiągały kołyszące się siedziska oraz co dookoła nas wirowało, bo oczy miałam od początku zamknięte. Rodzinie podobno się podobało:)

Po tej atrakcji, ogrodowo-parkowa część, nawiązująca do świata tradycyjnych baśni, wydała mi się prawdziwym rajem i tu spędziliśmy resztę dnia.

Baśniowa kraina w Eftelingu

Było już bardzo spokojnie, ale wcale nie nudno! Spotkaliśmy wielu znajomych i myślę, że i Wy ich rozpoznajecie:)

Kto tu mieszka?

Czarownica wspinająca się po włosach Roszpunki poruszała się jak żywa, smok próbował zjeść nam ciastka, papuga powtarzała nawet polskie zdania, a drzewa i śmietniki przemawiały ludzkim głosem.

Mieszkańcy Eftelingu

Mi spodobały się też te czerwone pantofelki:)

httpv://www.youtube.com/watch?v=2YVXw58cp3Q/

/

Podobne Wpisy

Komentarze

  • Odpowiedz Mammamisia 23 sierpnia 2011 o 06:03

    Ale atrakcje. Mnóstwo i są wspaniałe. Cieszę się, że fajnie spędziliście wakacyjny czas. Taka nagroda za sukcesy w szkole to coś bardzo motywującego. Pozdrawiam serdecznie.
    A jak u Was przygotowania do roku szkolnego? Dominik w tym roku pierwszy raz przekroczy próg szkoły, w której jest zerówkay. Niestety już obowiązkowo jako 5 latek musi zacząć chodzić i zaczynam się stresować.
    Pozdrawiam serdecznie! Iza

  • Odpowiedz Agnieszka (Pikinini) 23 sierpnia 2011 o 09:07

    Witaj Izo.
    Letnich atrakcji dziewczynkom nie brakowało, ale teraz rzeczywiście przygotowujemy się już do szkoły. Rozalka zaczyna gimnazjum i wszyscy też trochę się denerwujemy.
    Zosia to wciąż mała drugoklasistka i czeka z niecierpliwością na nowe podręczniki.
    Myślę, że szkoły nie trzeba się bać tylko potraktować jak przygodę, również dla rodziców;)
    Tyle nowych wyzwań przed nami! Trzymam kciuki za Dominika.

  • Odpowiedz Ala 23 sierpnia 2011 o 19:10

    Nadal sie smieje z opisow podrozy kolajkami:-)

  • Odpowiedz Agnieszka (Pikinini) 23 sierpnia 2011 o 22:40

    Ala.
    Teraz ja też się uśmiecham… z ulgą;)

  • Odpowiedz Mammamisia 25 sierpnia 2011 o 21:25

    Dziękuję! Życzymy Wam dużo sukcesów na nowy rok szkolny. Pozdrawiam!

  • Odpowiedz Yrsa 27 sierpnia 2011 o 17:25

    Chętnie odwiedziłabym ten bajkowy park , a drzewko z twarzą będzie mi się śniło .
    Piękna przygoda , będzie o czym opowiadać w szkole .
    Pozdrawiam Yrsa

  • Odpowiedz Agnieszka (Pikinini) 28 sierpnia 2011 o 08:37

    Yrso.
    Drzewo było zaskakująco prawdziwe. Szkoda, że mówiło tylko po niderlandzku:(

  • Odpowiedz