Mała Wandzia mieszkała niedaleko naszego domu, we wsi Kobylnica, letnisku przedwojennego Poznania. Nie było tam wtedy tak wielu domów i ruchliwej szosy, którą codziennie przejeżdża tysiące aut. Widok samochodu sunącego piaszczystą drogą, był tu w latach trzydziestych prawdziwą atrakcją, zwłaszcza dla ciekawych wszystkiego dzieci. Tata Wandzi, podobnie jak wielu mieszkańców letniska, dojeżdżał do pracy w Poznaniu, pociągiem. Dzieci chodziły do małej szkoły, w której teraz znajduje się przedszkole. Wszyscy uczyli się jednocześnie, w jednej sali lekcyjnej, zupełnie jak mali…
Wspomnienia zawarte w tej książce to znakomity dowód na to, że marzenia – nawet jeśli się nie spełniają – ubarwiają życie. Podróż do Brazylii była marzeniem ojca małej Marysi, a dla niej stało się ono synonimem pragnienia życia pełnego przygód i wspomnieniem więzi, którą tworzy wspólne snucie czarodziejskich opowieści. Z mojego punktu widzenia, życie w przedwojennym Krakowie i na podkrakowskiej prowincji jest już samo w sobie magiczne i z prawdziwą przyjemnością czytałam wspomnienia autorki, nie martwiąc się wcale tym,…
Zabawa w „białego człowieka”
16 kwietnia 2011Czy bawiliście się w Indian? Moja siostra i ja zamierzałyśmy kiedyś wyruszyć na prerię by spotkać prawdziwych Indian. Przygotowywałyśmy się więc do tego czytając wszystkie dostępne nam książki, ucząc się języka gestów i wyszywając białe tenisówki koralikami by zamienić je w mokasyny:) Nie przypuszczałam wtedy jednak, że jakieś indiańskie dzieci mogły kiedyś spędzać czas na czymś tak nudnym, jak zabawa w „białego człowieka”! Mimo całej mojej znajomości „indiańskich lektur”, dopiero teraz trafiły do mnie wspomnienia, które spisał, urodzony w…
Kiedy pierwszy raz usłyszałam o Bułgarii, pomyślałam, że leży w Afryce. Miałam wtedy kilka lat i rodzicom udało się wykupić zakładowe wczasy w tym kraju, ale pojechać mogli tylko z jednym dzieckiem. W podróż wyruszyła moja siostra, a ja spędziłam całkiem miły czas z ciocią i kuzynami. Rodzice przywieźli mi dużą, piękną lalkę kupioną w Rumunii, dokąd również udało im się wtedy dojechać. Jakiś czas później udało nam się już pojechać całą rodziną. Już sama kilkudniowa podróż pociągiem była…
Historia życia córek dr Witaszka, jest jedną z najbardziej niesamowitych i niewiarygodnych – a przy tym pokrzepiających – opowieści jakie znam. Trudno uwierzyć, że z takiego ogromu zła i braku nadziei miało jeszcze szansę powstać coś dobrego. Rodzina Witaszków mieszkała przed wojną w pięknym domu z ogrodem i służbą. Franciszek Witaszek był w Poznaniu znanym lekarzem i naukowcem, właścicielem zakładu produkującego nici chirurgiczne. Jego żona Halina zajmowała się dziećmi. Mieli trzy małe córeczki – Marię, Iwonę i Alodię.…
Jeszcze nie tak dawno, nikt nie zadawał sobie takiego pytania. Obdarowywanie prezentami w czasie świąt Bożego Narodzenia nie jest wcale starą tradycją. W XIX w. tylko w niektórych częściach Polski, dzieci otrzymywały drobne upominki, które zazwyczaj chowano w sianie – pierniki, słodkie łakocie, koraliki, wstążki dla dziewcząt i nożyki dla chłopców. Co ciekawe – jak przeczytałam u Bystronia – znacznie wcześniej znane były za to rózgi;) Pod wpływem tradycji niemieckich, rozdawano je dzieciom już w XVIII wieku. …
Jeśli szukacie pokrzepiającej lektury na listopadowe ponurości, to nie polecam tych książek. Przyznam się, że dla mnie była to dość trudna lektura, czego nie spodziewałam się po tych dwóch niewielkich opowieściach. Przypadkowo wypożyczyłam je w bibliotece razem, nie wiedząc, że będą tak do siebie podobne. „Kasika Mowka” Katarzyny T. Nowak i „Miłość” norweskiej pisarki Hanne Orstavik. Obie opowiadają o straszliwym, braku miłości, który zabija dotknięte nim dzieci. Jedno dożywa dorosłości z kompletnie zdegenerowaną psychiką, drugie ginie fizycznie, co prawdopodobnie…
Konkurs STARE ZABAWKI – wyniki
2 października 2010Zakończyliśmy już burzliwe obrady nad przyznaniem nagród w konkursie na zdjęcie STAREJ ZABAWKI. Konkurs na który przysłano ponad 70 zdjęć, zorganizowaliśmy wspólnie z portalem DZIECI SĄ WAŻNE. Komisja konkursowa składała się z całej naszej rodziny, która wieczorem zasiadła razem przy ekranie:) Kilka razy oglądaliśmy wszystkie nadesłane zdjęcia i czytaliśmy ich opisy – również kilkakrotnie! – bo opisywane historie bardzo się dziewczynkom podobały. „To jest wzruszające!” – skomentowała nasza Zosia historię o misiu, który chorował razem ze swą panią…
We wrześniu 1939 roku, polskie drogi zapełniły się uciekającą na wschód ludnością cywilną. Wędrowali z całym możliwym do zabrania dobytkiem, małymi dziećmi i zwierzętami. Po ataku sowieckim i kapitulacji Warszawy, wracali w pośpiechu do swych domów, w tłumie bombardowanym przez niemieckich lotników. Pamiętam rodzinne opowieści z tego czasu. Jedna z moich babć była właśnie w ciąży, druga urodziła w wynajętej dorożce moją ciocię – starszą siostrę mamy. Obie uciekały z zajmowanego już przez Niemców Poznania. Taką też opowieścią…