Wielkopolska

Kopaszewska Droga Krzyżowa i tradycje wielkopolskiego rolnictwa – wycieczka rowerowa

27 marca 2021

Tereny przez które wiedzie szlak, o którym chcemy Wam dziś opowiedzieć, to kolebka wielkopolskiego rolnictwa, chroniona przez Park Krajobrazowy im. gen. Dezyderego Chłapowskiego. Kraina ziemiańskich dworów i wielu niesamowitych opowieści z nimi związanych. Jedną z takich tajemnic kryje w sobie Kopaszewska Droga Krzyżowa. Przemierzaliśmy ją dwa razy na rowerach. Pierwszy wypad miał miejsce 20 lat temu z dwuletnią Rozalką, a w ubiegłoroczne wakacje na trasę wybraliśmy się z siedemnastoletnią Zosią.

To dzięki jej imienniczce powstała ta piękna droga.

Jak dojechać na szlak?

Do Kopaszewa najlepiej dotrzeć samochodem. Droga z Poznania, przez Śrem, zajmie ok. godziny. Trasa rozpoczyna się przy pałacu, ale nie wydzielono przy nim parkingu dla turystów. My zaparkowaliśmy więc na poboczu starej platanowej alei (podobno najdłuższej w Europie!).

Pałac w Kopaszewie

Najpierw zwiedziliśmy park i okolice pałacu. Na jego zewnętrznych ścianach znajdziemy tablice poświęcone, goszczącej tu często u rodziny męża, Helenie Modrzejewskiej i przebywającemu tu również wcześniej, Adamowi Mickiewiczowi. Wnętrza są udostępniane okazjonalnie. Obok pałacu znajduje się kaplica, urokliwie położona na skraju stawu. W ściany kaplicy wmurowano dwie (I i XIV) kopie stacji drogi krzyżowej. Ich cenne, odlane z żelaza, oryginały znajdują się we wnętrzu kaplicy. Ufundował je, wraz z kapliczkami, w które je wmurowano, Jan Koźmian, po tragicznej śmierci swej żony Zofii.

Historia Zofii Chłapowskiej

Była córką gen. Dezyderego Chłapowskiego i Antoniny Grudzińskiej, szwagierki księcia Konstantego Romanowa. Urodziła się w Turwi, majątku rodu Chłapowskich. Od dziecka była bardzo wrażliwa, “skłonna do melancholii”. Na problemy psychiczne cierpiała też jej ciotka, siostra Dezyderego, którą rodzina się opiekowała. Małżeństwo Zofii z Janem Koźmianem zostało zaaranżowane ale było podobno bardzo udane, a małżonkowie bardzo się kochali. Przez wiele lat mieszkali w Berlinie, ponieważ Jan zajmował się intensywnie emigracyjną działalnością patriotyczną. Kiedy małżonkom udało się po jakimś czasie wrócić do kraju, zamieszkali właśnie w Kopaszewie, majątku podarowanym im przez Dezyderego, oddalonym od Turwi o 4 km. Zofia nie była jednak szczęśliwa. Bardzo cierpiała po przedwczesnym urodzeniu martwego dziecka, a także z powodu silnych bólów głowy, spowodowanych wypadkiem kolejowym. Wtedy właśnie najprawdopodobniej nasiliła się jej depresja. Po wcześniejszej spowiedzi i mszy w przypałacowej kaplicy, otruła się rtęcią. Nad stawem, który widzicie na zdjęciu, odnalazł ją, umierającą, mąż. W miejscu tragedii, Jan postawił figurę św. Józefa, opiekuna rodzin. Wciąż stoi i na pewno ją dostrzeżecie.

Kondukt żałobny z trumną przeszedł do Rąbinia, nekropolii rodu Chłapowskich. Tę trasę, Jan przemierzał później wielokrotnie podczas swego samotnego, trzyletniego życia w pałacu. Wtedy zapewne postanowił ufundować drogę krzyżową choć starania o jej budowę – z racji samobójczej śmierci Zofii – były bardzo trudne. Tablice kapliczek zostały odlane w znanej paryskiej pracowni, to one wskazują dalszy kierunek drogi.

Po trzech latach od śmierci żony, Jan Koźmian zdecydował się na studia teologiczne i już jako ksiądz, swą pierwszą mszę sprawował przy grobie Zofii. Jego pragnieniem była cicha służba w wiejskim kościółku, ale tak wybitna osobowość została szybko doceniona przez władze kościelne. Zajmował się szeroko pojętą działalnością publicystyczną, oświatową i charytatywną, zarządzał w imieniu więzionego arcybiskupa Ledóchowskiego diecezją i sam – w okresie kulturkampfu – był wieziony. Zmarł w Wenecji a jego nagrobek znajduje się w poznańskiej katedrze.

Na trasie Kopaszewskiej Drogi Krzyżowej

Kopaszewska Droga Krzyżowa rozpoczyna się przy pałacu. Początkowo wiedzie prosto przez wieś, aż do kapliczki na rozwidleniu dróg. Przez wiele powojennych lat trasa była bardzo zaniedbana. Kiedy jeszcze 20 lat temu jechaliśmy nią z Rozalką, musieliśmy czasami przedzierać się przez chaszcze i przenosić rowery przez strumyki. Teraz, dzięki działalności Społecznego Komitetu Odbudowy Kopaszewskiej Drogi Krzyżowej i Nekropolii Chłapowskich w Rąbiniu, wszystko jest pięknie zagospodarowane. Przy każdej kapliczce znajduje się dodatkowa tablica z opisem dalszej drogi. Warto ją sobie sfotografować, by jeszcze lepiej poradzić sobie w terenie.

Trasa jest piękna i bardzo urozmaicona. Wiedzie przez lasy, pola z zadrzewieniami śródpolnymi (piszę o nich w kolejnej części wpisu), tory dawnej kolejki wąskotorowej, aleje drzew, cieki wodne, mostki, łąki. Po drodze znajdują się wieże widokowe, choć jedna z nich zdecydowanie wymaga jeszcze remontu i nie radzimy na nią wchodzić.

Koniec trasy znajduje się przy kościele w Rąbiniu, gdzie znajdują się groby rodzinne Chłapowskich. Znajdziemy tu nagrobek generała, jego żony, a co ciekawe, wspomnianej już wyżej, jej siostry Joanny, żony wielkiego księcia Konstantego Romanowa. Zwłoki Joanny Grudzińskiej przeniesiono do Rąbinia z Carskiego Sioła, po ogłoszeniu przez bolszewików, akcji likwidacyjnej kościołów i grobów obrządku rzymskokatolickiego.

Dezydery Chłapowski i rozwój wielkopolskiego rolnictwa

Dezydery, od najmłodszych lat kształcony był w służbie wojskowej. Karierę zawdzięczał swoim talentom w tej dziedzinie i uznaniu Napoleona, w którego szeregach stoczył wiele bitew. Rozczarowany cesarzem (który planuje oddać Księstwo Warszawskie Rosji) porzucił służbę i wrócił do zadłużonego rodzinnego majątku. Turew przejął – od swego prowadzącego hulaszczy tryb życia ojca – w wieku 25 lat i praktycznie pozbawiony środków do życia, uczynił ją wzorem dla wielkopolskich majątków. Wiedząc, że nie posiada rolniczych kwalifikacji, wyjechał do Anglii i Szkocji, by praktykować nowoczesne metody agronomiczne. Kupił tam również niezbędne maszyny oraz chodził na wykłady Akademii Rolniczej w Edynburgu. Był wizjonerem i prekursorem pozytywizmu. Na drodze stawało mu wiele przeszkód, począwszy od wybuchu Powstania Listopadowego, w którym mimo niechęci wziął udział, po ogromny opór wielkopolskiego ziemiaństwa.

Jego sposób myślenia o rolnictwie był bliski współczesnej filozofii ekologii i zrównoważonego gospodarowania. Propagowane i zakładane przez niego zadrzewienia śródpolne cały czas są rekomendowane wśród rolników. Znaczenie zadrzewień dla środowiska jest imponujące. Oto niektóre z nich: ograniczają erozję wodną i wietrzną, ograniczają namnażanie się szkodników, dzięki ostojom dla zapylaczy wspomagają plonowanie, regulują temperaturę gleby i powietrza, stanowią zacienioną ostoję dla zwierząt hodowlanych, chronią bioróżnorodność.

Cały program nowoczesnego rolnictwa był dość skomplikowany w porównaniu z panującą do tej pory trójpolówką. Jego wprowadzenie wymagało nie tylko specjalistycznej wiedzy, ale przede wszystkim wytrwałości, zdolności organizacyjnych i siły przekonywania. Np. do obsługi pługów szwedzkich, Dezydery sprowadzał fornali aż spod Krakowa, ponieważ miejscowi nie chcieli nimi orać. Sąsiedzi uważali, że zwariował, zwłaszcza, że bardzo ograniczał wydatki własne. Wysiłek przyniósł jednak ogromne korzyści. W ciągu 10 lat, Chłapowski spłacił ogromne długi ojca, podwoił dwukrotnie wartość majątku i trzykrotnie roczne dochody.

Przemierzając Kopaszewską Drogę Krzyżową, możemy podziwiać ukształtowanie terenu, aleje i miedze z zadrzewieniami, będące efektem organicznej pracy Dezyderego Chłapowskiego.

Turew

Warto odwiedzić również pobliską Turew, dawny majątek Chłapowskich. To w nim przyszła na świat córka Dezyderego, Zofia. Ona też była autorką pierwszych szkiców neogotyckiej, przypałacowej kaplicy. Sam pałac sprawia obecnie wrażenie lekko zaniedbanego ale mieszcząca się tu siedziba Instytutu Środowiska Rolniczego i Leśnego Polskiej Akademii Nauk, nie dysponuje odpowiednimi środkami na remont budynku. Dba jednak o promocję dorobku Chłapowskiego. Jednym z takich działań była poświęcona mu konferencja naukowa. Dzięki koleżance (dziękuję Haniu!), której mąż był współorganizatorem wydarzenia, cieszę się publikacją zawierającą materiały z konferencji. Skorzystałam z nich przy przygotowaniu tego wpisu.

Zachęcam Was też do zajrzenia na zapisaną relację na naszym Instagramie (katalog Wielkopolska) oraz na blog Poznańska Spacerówka, gdzie znajdziecie zdjęcia i wpis o Turwi. I zachęcamy oczywiście do odwiedzenia opisywanych miejsc. O tej porze roku powinny w pałacowym parku w Turwi kwitnąć śnieżyce, a my słyszeliśmy w nim dzięcioła zielonego!

Informacje praktyczne

Trasa Kopaszewskiej Drogi Krzyżowej liczy – w obie strony – 16 km. Można przebyć ją, tak jak my, na rowerze albo pieszo. Ciekawym przeżyciem będzie na pewno uczestnictwo w, organizowanej tu raz w roku, prawdziwej drodze krzyżowej, w czasie której zbierane są środki na renowację kapliczek czy nekropoli. Informacji z tym związanych szukajcie TUTAJ.

Można zatrzymać się na odpoczynek w Rąbiniu, gdzie w centrum wsi znajduje się przyjemny, ładnie zagospodarowany placyk z drewnianymi stołami. Niedaleko, w wiejskim sklepie, kupiliśmy wodę i lody (płatność tylko gotówką).

Trasa autem z Kopaszewa do Turwi to ok. 7 km. Na pewno wrócimy kiedyś do Turwi by zwiedzić znajdujące się nieopodal pałacu Muzeum Gorzelnictwa

Podobne Wpisy

Komentarze

Odpowiedz