Podróże: Świat Wielka Brytania

Owce z Krainy Jezior

4 marca 2018

Książki opowiadające historie mieszczuchów uciekających od betonu, tłumu i biurowej pracy w sielskie objęcia gospodarstw w Toskanii, Prowansji czy nawet Bieszczad zapełniają półki księgarń i cieszą się dużą popularnością w bibliotekach. Nie lubię po nie sięgać. Życie na farmie kupionej z tęsknoty za mityczną arkadią, przypomina mi czasami Hameau de la Reine w Wersalu czyli zabawę Marii Antoniny w wiejskie życie, w którym przebierała się za pasterkę i pasła owce.

Francuska królowa stała się prekursorką masowego trendu wykupywania gospodarstw w malowniczych regionach Europy a jej naśladowcy pojawili się również na wzgórzach północno-zachodniej Anglii. Okazało się jednak, że zjawisko to nie służy wcale miejscom, którymi tak zachwycają się mieszczuchy. Przez nich zanika tradycyjny sposób życia a przebrana w nostalgiczne szaty cywilizacja niszczy ekonomiczne podstawy bytu miejscowej ludności.

Dostrzegła to już ponad sto lat temu Beatrix Potter, słynna autorka ilustrowanych przez siebie powiastek dla dzieci, ze sprzedaży których uzyskiwała dochód pozwalający jej wykupywać upadające farmy, by po swej śmierci przekazać je brytyjskiej organizacji National Trust zajmującej się ochroną zabytków i przyrody Wielkiej Brytanii. Pisarka zajęła się prawdziwą hodowlą owiec i żyła podobnie jak jej sąsiedzi w Krainie Jezior.

(Polecam film „Miss Potter” opowiadający o życiu pisarki. TUTAJ).

1

Sposób życia Beatrix Potter spodobałby się innemu pisarzowi, autorowi książki “Życie pasterza”, z brytyjskiej Krainy Jezior. James Rebanks codziennie zmaga się z trudami hodowli owiec. Towarzyszą mu pasterskie psy, przerzucanie gnoju, codzienne wstawanie o świcie, ciężka praca w mrozie i upale, walka z chorobami, problemami ekonomicznymi, ale i satysfakcja z tego co robi i gdzie żyje.

„Praca w górach wymaga wiele pokory, można powiedzieć, że jest przeciwieństwem zdobywania gór; wyzwala człowieka ze złudzenia, jakim jest przypisywanie sobie nadmiernego znaczenia. Jestem zaledwie jednym z wielu pasterzy, którzy przez tę krótką chwilę wypasają swoje stado na naszym wzgórzu.”

2

James Rebanks przypomina mi innego pasterza, który wraz z rodziną mieszka kilkadziesiąt kilometrów na północ od Lake District, w szkockim hrabstwie Dumfries and Galloway. Jego farmę odwiedziliśmy wiele lat temu, podróżując po Wielkiej Brytanii z czteroletnią Rozalką.

Dziś zapraszam Was do wspólnego obejrzenia naszego starego albumu i porannej wyprawy na pastwisko. XIX-wieczne gospodarstwo, w którym mieszkaliśmy liczy 170 hektarów. Na łąkach wypasa się trochę bydła i ok. 650 owiec, żyjących prawie cały rok na dworze. W zagrodzie przebywają tylko chore lub nowonarodzone, słabe jagnięta. Jedno z nich możecie zobaczyć na rękach Rozalki.

O hodowli owiec opowiadał nam Simon, który wczesnym rankiem zabrał nas w wraz ze swoimi psami rasy border collie na karmienie inwentarza. Otwieraliśmy drewniane bramy w kamiennych murkach grodzących pastwiska, słuchaliśmy beczenia uradowanych owiec, a wcześniej na śniadanie zjedliśmy porządne, sycące haggis.

Wszystko jak w książce Jamesa Rebanksa, którą być może wtedy właśnie pisał, kończąc słowami „To jest właśnie moje życie. Żadnego innego nie pragnę”. Dla nas, mieszczuchów (!) była to tylko krótka przygoda.

3

4

6

7

8

James Rebanks „Życie pasterza. Opowieść z Krainy Jezior”, Znak 2017

Podobne Wpisy

Komentarze

Odpowiedz