Dzieci i sztuka Wszystkie kategorie

Przygoda na tratwie

22 października 2009

 

Jedną z opowiadanych w mojej rodzinie anegdot z dzieciństwa mojego dziadka, jest historia o tym jak – w towarzystwie bardziej łobuzerskiej części swojego licznego rodzeństwa – wypłynął na jezioro sadowiąc się w środku domowej balii.

Przeżycie prawdziwej morskiej przygody jest pewnie marzeniem wielu dzieci. Zastanawiam się czy dziadkowa balia była namiastką statku pirackiego czy może tratwą rozbitków poszukujących bezludnej wyspy.

Moim dzieciom nie przychodzą na szczęście do głowy podobne pomysły. Może dlatego, że nie mamy już w domu drewnianej balii, a może dlatego że w morskich rozbitków można pobawić się też w inny sposób.

W pełnej ciekawych pomysłów książce „Wynalazki, które zmieniły świat”, znalazłyśmy sposób na zbudowanie modelu tratwy.

Jak zbudować tratwę 

W jej konstruowaniu pomagał nam też siedmioletni synek mojej przyjaciółki, który gościł u nas przez cały ostatni weekend.

W książce znajdziemy też – ciekawą dla starszych dzieci – odpowiedź na pytanie dlaczego statki utrzymują się na wodzie, co to jest pływalność i gęstość.

Dlaczego przedmioty utrzymują się na wodzie

Zbudowaną tratwę postanowiliśmy od razu wypróbować…

Nasza tratwa

Autorzy książki proponują eksperyment z przewożeniem na tratwie różnych ładunków. Jednak przygody, które miały miejsce w naszej misce wody, odznaczały się znacznie większą dynamiką. Mroziły po prostu krew w żyłach. Tratwa okrążona była przez krokodyle, a rozbitkowie usiłowali w różny sposób przedostać się z niej na bezludną wyspę.

Przygody na tratwie

Tratwa zbudowana była z suchego drewna, nasiąkała więc trochę wodą i jej pasażerowie musieli cały czas walczyć z wodnym żywiołem, odpychani od wyspy przez bezlitosnych piratów i podgryzani przez krokodyle. Tratwa jednak nie zatonęła. Może dlatego, że  pod koniec zabawy, w misce nie było już prawie wcale wody?

 

Podobne Wpisy

Komentarze

  • Odpowiedz Rodzinkaxl 23 października 2009 o 21:25

    Wiecie co u Was lubię bardzo? – to, że Mamusia wydaje się bawić równie dobrze jak dzieci! Jesteście fenomenalną rodzinką 🙂

  • Odpowiedz Agnieszka (Pikinini) 26 października 2009 o 22:48

    Wciąż nie mogę uwierzyć, że jestem mamą:)

  • Odpowiedz Mysek 1 listopada 2009 o 21:40

    świetny pomysł! a my zrobiliśmy wiatrak-dźwig 🙂 zapraszam: http://pomyskowo.blogspot.com/2009/11/wiatrak-dzwig.html

  • Odpowiedz Łódki i pomarańcze | Pikinini 2 lutego 2011 o 22:14

    […] Najlepsze zabawy moich córek związane były zazwyczaj z wodą. W ogrodzie zawsze wyrabia się świeże błotko, buduje tamy i akweny wodne, a kalosze i konewki używa się stale i intensywnie. Czasami urządzamy też wodne zabawy w łazience i choć zdecydowanie brakuje wtedy błota, bawimy się równie wesoło (zobaczcie jak budowaliśmy tratwę!). […]

  • Odpowiedz