Dzieci w malarstwie Dzieci w ogrodzie Podróże z dziećmi Wszystkie kategorie

Wiosenna wycieczka do Śnieżycowego Jaru

21 marca 2009

 

Kiedy w zeszłym tygodniu, w naszym ogródku zaczęły nieśmiało zakwitać małe kwiatki śnieżyczki przebiśnieg, wiedzieliśmy już, że czas wyruszyć na wycieczkę do Śnieżycowego Jaru.

Śnieżyczk przebiśnieg w naszym ogrodzie

Czasu, by zobaczyć białe połacie śnieżycy wiosennej, jest niewiele, bo kwitnie ona zaledwie 2-3 tygodnie, zazwyczaj w połowie marca. Termin ten może się też trochę zmieniać w zależności od intensywności mrozów.

Na szczęście, nasze małe ogródkowe przebiśniegi, przypominały nam przez cały tydzień o planowanej niedzielnej wyprawie.

 

Na początku naszej wycieczki, zatrzymaliśmy się w XVII-wiecznym, drewnianym kościółku św. Mikołaja w Wierzenicy.

Kościół św. Mikołaja w Wierzenicy

To chyba najbardziej urokliwa świątynia Szlaku Kościołów Drewnianych wielkopolskiej Puszczy Zielonki. W ostatnią niedzielę wyglądała jeszcze piękniej, bo wzgórze na którym stoi, porośnięte było mnóstwem dorodnych przebiśniegów. Tego się nie spodziewaliśmy!

Przebiśniegi w Wierzenicy

Trafiliśmy też na dzień obchodów rocznicy śmierci Augusta Cieszkowskiego, jednego z najwybitniejszych polskich filozofów, patrona poznańskiego Uniwersytetu Przyrodniczego i dawnego właściciela Wierzenicy. Z tej okazji, otwarto w kościele rodzinną kryptę grobową z trumnami Cieszkowskich. Wejście do niej znajduje się w posadzce kościoła, choć pozornie sądzić można, że do krypty wiodą duże, odlane z brązu wrota. Zaprojektował je poeta i rzeźbiarz Teofil Lenartowicz ilustrując siedem próśb modlitwy „Ojcze nasz” i nawiązując również do głównego dzieła Cieszkowskiego pod takim właśnie tytułem.

Dzieci były jednak bardziej zainteresowane innymi elementami wyposażenia kościółka. Na jednej z bocznych ścian, wisi mały obraz z wizerunkiem św. Walentego. Legenda głosi, że by zyskać gwarancję szczęśliwej miłości, należy dotknąć prawą ręką, lewej nogi świętego. Obraz jest powieszony dość wysoko, lecz w pogotowiu czeka odpowiedni stołek.


Z ciekawością przyglądaliśmy się też XVII wiecznemu obrazowi „Matka Boska przewijająca Dziecię Jezus”.

"Matka Boska przewijająca Dziecię Jezus"

Nie jest to popularny motyw w sztuce. Dzieci, przedstawiano raczej już zawinięte w powijaki, które były, przez wiele stuleci, powszechnie stosowane i zalecane.

Ścisłe krępowanie powijakami miało zapobiegać skrzywieniu ciała dziecka i przeciwdziałało wkładaniu przez nie różnych przedmiotów do ust. W Polsce, zaczęto odchodzić od tego zwyczaju już dość wcześnie. Jak cytuje Kuchowicz w książce „Człowiek polskiego baroku”, przyjeżdżający w XVII w. do Polski Francuz Jean Claude, pisał, że „polskie dzieci rzadko płaczą i zdaje się, że to dlatego, że się ich nie obwija powijakami. Mają wielką swobodę ruchów, podczas gdy we Francji są jak spętane”.

Chwilę zastanawiałyśmy się, w jaki sposób Maryja na obrazie, ma zamiar zawinąć w pieluszki swojego synka.

 

Później pojechaliśmy dalej, w okolice Murowanej Gośliny, gdzie znajduje się rezerwat „Śnieżycowy Jar”.

Droga do rezerwatu

Kilkukilometrowa trasa wiodła przez urokliwy, tajemniczy las do wąwozu, przez który przepływał kręty strumień. Tam ujrzeliśmy wreszcie białe połacie śnieżyc. Różnią się one od przebiśniegów, m.in. tym, że mają równe płatki, wszystkie zakończone zielono-żółtymi plamkami. Śnieżyczka przebiśnieg ma natomiast płatki nierówne i tylko na tych krótszych widać zielony kolor.

Śnieżyca wiosenna

Idąc wąwozem, należy trzymać się zbudowanej specjalnie drewnianej kładki. Śnieżyce są bardzo wrażliwe na wydeptywanie i z roku na rok coraz bardziej oddalają się od drogi, rozprzestrzeniając się jednocześnie na coraz większy obszar.

Rezerwat "Śnieżycowy Jar"

Właściwie nie wiadomo skąd pojawiły się w Wielkopolsce, gdyż ich właściwym miejscem występowania są góry.

Dzieciom, nie jest trudno zrozumieć czym jest rezerwat i jak ważna jest ochrona rzadkich roślin, trudno im jednak pojąć, że niektórzy dorośli wyjeżdżając z rezerwatu zabierają śnieżyce do swoich ogrodów. Można przecież zasadzić cebulki przebiśniegów, które również bardzo cieszą. Mamy nadzieję, że te w naszym ogrodzie, też prędko się rozrosną i że nie powędrują zbyt daleko.

Zaczyna się wiosna, więc w ogrodzie podano mi już pierwszy obiadek na świeżym powietrzu.

Obiad w ogrodzie 

Podobne Wpisy

1 Komentarz

  • Odpowiedz Magda 12 lutego 2012 o 22:19

    Znam Śnieżycowy Jar i jestem nim zauroczona. Śnieżyce kwitną jak oszalałe, są ich miliony, wszędzie biało, a przecież pojawiają się, gdy jest jeszcze zimno, mokro i nieprzyjemnie…
    Pozdrawiam,
    Magda
    tajemnicezatoki.blog.onet.pl

  • Odpowiedz