Wyglądało na to, że planowana wyprawa zbieraczy kwiatów czarnego bzu, będzie przyjemną wycieczką na słoneczną łąkę. Rozłożyste krzaki rosną nad otaczającym ją strumykiem, korzystając ze słońca na polanie i z cienia leśnych drzew, z którymi łąka graniczy.
Nie wszystkie bzowe kwiaty już rozkwitły, ale sporo kusiło z oddali intensywną bielą. Z wiklinowym koszykiem w ręku, ruszyliśmy raźno w ich stronę.
Łąka jednak dzielnie broniła dostępu do pachnących krzewów, plącząc nam pod nogami wysokie łodygi traw i parząc pokrzywami. Musieliśmy szybko opracować strategię dalszej wyprawy. Na czele zbierackiej drużyny stanęła moja siostra, która wytyczała wąską ścieżkę wśród łąkowej dżungli. Za nią podążała dzielnie babcia dziewczynek, później Rozalka i Zosia, a ich mama ubezpieczała tyły.
Dotarliśmy do jednego z krzaków…
…i udało nam się narwać sporo apetycznych kwiatów, choć jeszcze było ich zbyt mało na zrobienie uodparniającego syropu.
W koszyku znalazło się tyle baldachimów by wystarczyło na rodzinny obiad:)
Czekała na nas jednak kolejna zasadzka! Dostępu do naszego kwiatowego pożywienia, bronił spory, ośmionogi mieszkaniec łąki. Drużyna zbieracka rozpierzchła się z okrzykiem trwogi i tylko ciocia Kasia podjęła walkę, zakończoną sukcesem i wygnaniem pająka z naszego koszyka.
Nic już nie stało na przeszkodzie by nasze zbierackie trofeum zanurzyć w naleśnikowym cieście i umieścić na patelni, w dość głębokim tłuszczu.
Ogonki kwiatów odcięłam nożyczkami już na patelni, by placuszki swobodnie usmażyć z obu stron.
Pięknie pachniało i znakomicie smakowało!
(PS. Truskawki po prostu kupiliśmy na straganie;)
Komentarze
Narobiłaś mi apetytu – nigdy jeszcze nie jadłam czegoś takiego. Teraz mam mały problem, bo nie mogę sobie przypomnieć, gdzie ja widziałam krzaki czarnego bzu (w Polsce rosły mi pod nosem – dosłownie na wprost kuchennego okna, tu – gdzieś widziałam. Ale przypomnę sobie, albo wypatrzę nowe – też myślałam o aromatycznym syropie dla moich dzieciaków:-)
Syrop jest chyba bardzo skuteczny na przeziębienia, dodajemy go do herbaty czy pijemy z wodą.
Polecamy:)
Ale przepysznie u Was!Nie miałam pojęcia, że te wonne kwiaty można też jeść:)
Grażko,
Czarny bez wciąż kwitnie! Spróbujcie i Wy:)
Musimy spróbować. U nas z bzu ostatnio wianki powstały.
Muszę u nas w okolicy czarnego bzu poszukać.
Pozdrawiam!