Dzieci gotują Wszystkie kategorie

Zbierackie trofeum w cieście naleśnikowym

29 maja 2012

 

Wyglądało na to, że planowana wyprawa zbieraczy kwiatów czarnego bzu, będzie przyjemną wycieczką na słoneczną łąkę. Rozłożyste krzaki rosną nad otaczającym ją strumykiem, korzystając ze słońca na polanie i z cienia leśnych drzew, z którymi łąka graniczy.

Nie wszystkie bzowe kwiaty już rozkwitły, ale sporo kusiło z oddali intensywną bielą. Z wiklinowym koszykiem w ręku, ruszyliśmy raźno w ich stronę.

Łąka jednak dzielnie broniła dostępu do pachnących krzewów, plącząc nam pod nogami wysokie łodygi traw i parząc pokrzywami. Musieliśmy szybko opracować strategię dalszej wyprawy. Na czele zbierackiej drużyny stanęła moja siostra, która wytyczała wąską ścieżkę wśród łąkowej dżungli. Za nią podążała dzielnie babcia dziewczynek, później Rozalka i Zosia, a ich mama ubezpieczała tyły.

Wyprawa po kwiaty czarnego bzu

Dotarliśmy do jednego z krzaków…

Krzew czarnego bzu

…i udało nam się narwać sporo apetycznych kwiatów, choć jeszcze było ich zbyt mało na zrobienie uodparniającego syropu.

W koszyku znalazło się tyle baldachimów by wystarczyło na rodzinny obiad:)

Czarny bez

Czekała na nas jednak kolejna zasadzka! Dostępu do naszego kwiatowego pożywienia, bronił spory, ośmionogi mieszkaniec łąki. Drużyna zbieracka rozpierzchła się z okrzykiem trwogi i tylko ciocia Kasia podjęła walkę, zakończoną sukcesem i wygnaniem pająka z naszego koszyka.

Dzikie zwierzę na łące

Nic już nie stało na przeszkodzie by nasze zbierackie trofeum zanurzyć w naleśnikowym cieście i umieścić na patelni, w dość głębokim tłuszczu.

Ogonki kwiatów odcięłam nożyczkami już na patelni, by placuszki swobodnie usmażyć z obu stron.

Kwiaty czarnego bzu w cieście

Pięknie pachniało i znakomicie smakowało!

(PS. Truskawki po prostu kupiliśmy na straganie;)

Kwiaty czarnego bzu z truskawkami

Podobne Wpisy

Komentarze

  • Odpowiedz Katja127 30 maja 2012 o 06:21

    Narobiłaś mi apetytu – nigdy jeszcze nie jadłam czegoś takiego. Teraz mam mały problem, bo nie mogę sobie przypomnieć, gdzie ja widziałam krzaki czarnego bzu (w Polsce rosły mi pod nosem – dosłownie na wprost kuchennego okna, tu – gdzieś widziałam. Ale przypomnę sobie, albo wypatrzę nowe – też myślałam o aromatycznym syropie dla moich dzieciaków:-)

  • Odpowiedz Agnieszka (Pikinini) 2 czerwca 2012 o 05:33

    Syrop jest chyba bardzo skuteczny na przeziębienia, dodajemy go do herbaty czy pijemy z wodą.
    Polecamy:)

  • Odpowiedz Grażka 3 czerwca 2012 o 17:17

    Ale przepysznie u Was!Nie miałam pojęcia, że te wonne kwiaty można też jeść:)

  • Odpowiedz Agnieszka (Pikinini) 3 czerwca 2012 o 21:10

    Grażko,
    Czarny bez wciąż kwitnie! Spróbujcie i Wy:)

  • Odpowiedz Mammamisia 10 czerwca 2012 o 13:43

    Musimy spróbować. U nas z bzu ostatnio wianki powstały.
    Muszę u nas w okolicy czarnego bzu poszukać.
    Pozdrawiam!

  • Odpowiedz